Legendy i mity o zorzy polarnej

Legendy i mity o zorzy polarnej

Niebo i gwiazdy fascynowały ludzkość od samego początku. Nie minęło wiele czasu, a ludzie nauczyli się czym są gwiazdy i jak je czytać. Przez setki lat wpatrywali się w nocne niebo zastanawiając się jak to możliwe, że po zachodzie Słońca ozdabiane jest tysiącem migoczących świateł. Z ich spojrzeń narodziły się niezliczone mity i legendy, w których próbowano wyjaśnić tajemnicze pochodzenie gwiazd i konstelacji. Jednak żadne zjawisko naturalne nie rozpala wyobraźni tak, jak zorza polarna. W ciągu setek lat narosło wokół niej mnóstwo historii i trudno się temu dziwić.  Widok Aurory Borealis zapiera dech w piersiach i nierzadko sprawia wrażenie iluzji, czy też cudu nie z tego świata. Naszym przodkom ciężko było wytłumaczyć coś tak magicznego, a nam wciąż trudno to zrozumieć. Kiedy już pierwszy raz doświadczy się tego, każda z poznanych historii wydaje się być bardziej prawdopodobna i bliższa zjawisku niż naukowe wytłumaczenie. 

Początek, czyli nadanie imienia

Jedna z najpiękniejszych legend dotyczy samej nazwy Aurora Borealis i śmiało można stwierdzić, że więcej w niej prawdy niż fantazji autora.  Jest to też historia, którą zawsze opowiadamy gościom podczas naszych wycieczek. Bądź co bądź, ale warto wiedzieć, kogo się szuka! Wszystko zaczyna się nieco ponad 400 lat temu. Pewnej nocy 1619 roku, mieszkający wówczas w północnych Włoszech Galileusz, zauważył na północnym niebie niezwykłe zjawisko. Mimo późnej godziny nocnej dostrzec można było coś na wzór świtania. Zadziwiające jednak dla uczonego było to, że różowo-czerwone światło pojawiło się nie, jak każdego innego poranka, po wschodniej części nieba, a właśnie na północy. Galileusz opisał zdarzenie i nadał mu łacińską nazwę Aurora Borealis. Pierwszy człon nawiązywał do imienia rzymskiej bogini jutrzenki – Aurory, drugi człon do imienia greckiego boga północnego wiatru – Boreasza. W ten sposób fenomen, który znamy pod nazwą zorzy polarnej, to nic innego jak „świt północy”.

NAJSTARSZA NOTKA

Najstarszy opis zorzy polarnej datuje się na ok. 1 rok n.e. W starożytnym Rzymie, za czasów rządów cesarza Tyberiusza, jednym z ważniejszych miast i głównych ośrodków handlu było miasto Ostia. Pewnej nocy cesarz zauważył, że nad miastem unosi się czerwona łuna. Przekonany, że miasto płonie, wysłał tam swoje wojsko z rozkazem ugaszenia pożaru. Gdy żołnierze dotarli na miejsce uświadomili sobie, że widoczna na niebie czerwień nie była spowodowana ogniem, a samoistnie tańczyła na niebie. Jeśli myślicie, że ta zabawna pomyłka nie mogłaby się zdarzyć we współczesnym świecie to jesteście w błędzie. Przed II wojną światową, w 1938 roku londyńczycy zauważyli czerwoną łunę nad północną częścią miasta. Nie myśląc zbyt wiele, uznali, że Westminster Palace stanął w ogniu i pospiesznie wysłano wszystkich strażaków z odsieczą. Jakież było ich zdziwienie, gdy na miejscu nie zastali pożaru…

Ognisko z zorzą w tle

Czemu Galileusz i cesarz Tyberiusz widzieli zorzę różową, a nie taką, jaką widzimy zazwyczaj, czyli zieloną? Związane jest to z zasięgiem i  charakterem występowania. Żeby aurora była widoczna we Włoszech, musi wystąpić bardzo silna burza magnetyczna o maksymalnym zasięgu (Kp 9). W związku z kształtem pola magnetycznego Ziemi (jest owalne, a nie jak można by sądzić okrągłe), reakcje wyzwalające zorze pojawią się na bardzo dużych wysokościach – powyżej 500 km nad powierzchnią Ziemi. W związku z tym, że w tej warstwie znajduje się więcej azotu niż tlenu, a światło, które emitują atomy azotu jest różowe. Aurora borealis, która wystąpi na tej szerokości geograficznej będzie zawsze bardziej różowa (bądź też czerwona) niż zielona.

LEGENDY WIKINGÓW

Wikingowie zorzę polarną utożsamiali z pojęciem Bivrost. Według mitologii nordyckiej był to most łączący dwa światy: Midgard, świat ludzi oraz świat bogów – Asgard, w którym znajdowała się również Valhalla. Kiedy nadszedł odpowiedni czas, kobiety-wojownicy – Walkirie –  oświetlały swoje tarcze i zbroje, a z odbitego blasku powstawał most. Dzielni, polegli w bitwie wikingowie mogli przejść nim ze świata ludzi do krainy bogów na wieczną ucztę. Bivrostu strzegł bóg Hajmdal, odznaczający się nadzwyczajnym wzrokiem, który obserwował co dzieje się w innych światach. Thor i Odyn praktycznie codziennie podróżowali Bivrostem, aby odwiedzić Midgard czy też święte drzewo Yggdrasil. Fani kinematografii z pewnością znają tą legendę z filmów Marvela o superbohaterach, w szczególności z serii o Thorze. Spójrzcie poniżej na interpretację legendy według studia Marvela:

ŚWIATŁO, KTÓRE SŁYCHAĆ

W języku Samów, rdzennej ludności zamieszkującej daleką północ Europy, zorzę polarną określa się słowem „guovssahas”. Oznacza to „światło, które słychać”. Mimo, iż obecnie nie istnieją żadne naukowe przesłanki do tego, by udowodnić, że aurora emituje jakiekolwiek dźwięki, Samowie do dziś twierdzą, że jeśli dobrze się wsłuchamy, można ją usłyszeć. Lapończycy byli przekonujący do tego stopnia, że sam Roald Amundsen, podczas jednej ze swoich wypraw na biegun, postanowił to zbadać. Wrócił usatysfakcjonowany. Do końca życia twierdził, że pewnej, ekstremalnie mroźnej nocy, wyszedł poza namiot i usłyszał dźwięki przypominające słaby trzask, lekki szelest i syk. Jednak jego relacja, niestety niepotwierdzona przez partnera, nie była wystarczającym dowodem. 

zorza polarna nad Grotfjordem

FireFox

Mieszkańcy Finlandii mieli zupełnie inną teorię na powstanie zorzy. Światła rozbłyskujące nocą nazwali Revontulet, czyli lisie ognie. Według tego mitu, w niektóre noce magiczny lis przebiega po niebie i zamiatając ogonem, wzburza leżący na ziemi śnieg. Kryształki lodu wyrzucone w górę połyskują, tworząc piękne, różnokolorowe światła. 

Duńskie łabędzie i estońskie sanie

Duńczycy oraz Estończycy nie oglądali zorzy tak często jak ich północni sąsiedzi, dlatego było to dla nich wyjątkowe zjawisko. Według duńskiej legendy zorza pojawiała się na niebie, gdy migrujące na północ łabędzie pofrunęły zbyt daleko i zamarzały w lodowych blokach. Gdy próbowały się uwolnić, trzepocząc skrzydłami wzbijały w niebo śnieg, a ten skrząc powodował różnobarwne światła. Estończycy uważali natomiast, że gdy widać  aurorę oznacza to, że wysoko na niebie szykuje się boski ślub i goście weselni suną po niebie saniami.

Grenlandzki futbol

Grenlandzki mit tłumaczący powstawanie zorzy na pewno nie nada się na bajkę na dobranoc dla najmłodszych. Według Inuitów, gdy na niebie pojawiała się Aurora, oznaczało to, że dusze nienarodzonych i wcześnie zmarłych dzieci grają, na nocnym nieboskłonie, głową morsa w piłkę nożną. Ciekawe jak z taką drużyną poradziłby sobie Robert Lewandowski i spółka...

Piękne zjawisko, na które trzeba uważać

To, co działo się na niebie, nie było bez wpływu na ziemskie sprawy. Wśród wielu północnych ludów panowały przesądy dotyczące zorzy. Najpopularniejsze z nich dotyczyły dzieci, zapewne były też świetnym środkiem wychowawczym. W Tromso nadal żyją ludzie, którzy pamiętają przesąd o tym, że gdy zorza tańczy na niebie nie wolno wychodzić bez czapki – grozi to spalaniem włosów. Inny z przesądów mówi, że do zorzy nigdy nie wolno machać, szczególnie białym materiałem takim jak chusteczka. Może to ją rozwścieczyć i w konsekwencji może nas porwać. Jeśli natomiast pragnie się przywołać aurorę to wystarczy zagwizdać! Warto zatem przed polowaniem na aurorę borealis zaopatrzyć się w zapas chusteczek i nauczyć się porządnie gwizdać..

Zapowiedź katastrofy

O ile dla naszych dalekich sąsiadów z Północy zorza była dość popularnym zjawiskiem, o tyle dla mieszkańców Wysp Brytyjskich czy pozostałej części Europy już nie. Brytyjczycy traktowali aurorę jako bardzo zły omen i zwykle zwiastowała wojny, plagi czy zarazę. Zwolennicy tej teorii przytaczają historię z 1938 roku, kiedy nad Europą zaświeciło krwawe, czerwone niebo. Sami również mieliśmy turystów z Austrii, którzy potwierdzili tą teorię. Oni także słyszeli od swoich dziadków o zorzy z 1938 roku zwiastującej niechybny kataklizm. Kiedy rok później rozpoczęła się II Wojna Światowa, zorza otrzymała przydomek „fatimskiej” i została powiązana z jedną z tajemnic, objawionych w portugalskiej Fatimie przez Matkę Boską. Odtąd w niektórych europejskich kulturach żywy jest przesąd o tym, że kolejna czerwona zorza przyniesie Europie następną wojnę, plagę czy kataklizm. Od razu pragniemy w tym miejscu uspokoić i wlać trochę nadziei w czasy pandemii. Ani w 2019, ani tym bardziej w 2020 nad Europą nie pojawiła się krwawa łuna.

CZYTAJ WIĘCEJ O ZORZY

Jak zrobić zdjęcie zorzy?

Jak należy ustawić aparat, aby poprawnie sfotografować zorzę polarną i czy smartfon daje radę? Cała potrzebna wiedza w jednym miejscu.

WIĘCEJ NASZYCH ARTYKUŁÓW

Wielki Kanion Kolorado

Kiedy pojechać do Wielkiego Kanionu Kolorado? North Rim czy South Rim? Wszystkie potrzebne informacje o Grand Canyon.

Zion National Park

Informacje praktyczne - jak dojechać, które trasy wybrać, na co uważać w Zion. Jak dotrzeć do The Narrows i gdzie...

Joshua Tree National Park

Co wspólnego ma Jezus z kalifornijską pustynią i dlaczego kaktusy mogą być niebezpieczne. Zobacz co może Cię spotkać w tym...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *